Zespół Macierewicza to nie tylko zbieranina pseudo ekspertów, która wykorzystuje katastrofę pod Smoleńskiem do zbijania kapitału politycznego dla PiS-u. To także jednostka chorobowa, która dławi Polskę.
Katastrofa smoleńska była traumą, dla której w najnowszej historii Polski trudno jest znaleźć analogię. Wbrew temu, czego chcieliby najwięksi polityczni i pseudo polityczni cynicy, nie był to ani zamach stanu, ani żaden akt terroru, ani tym bardziej zbrodnia wojenna czy agresja ze strony obcego państwa. Była to po prostu tragiczna konsekwencja braku przestrzegania procedur i zwykłej brawury.
Zespół Macierewicza magnesem dla twardego elektoratu
Nie chodzi o wyjaśnienie czegokolwiek. Wszystko zostało już bowiem wyjaśnione. Wie o tym każdy, kto ma choć trochę oleju w głowie. Antoni Macierewicz i jego pseudo eksperci mają tak naprawdę zupełnie inne zadanie, które należy do celów strategicznych z punktu widzenia samego Jarosława Kaczyńskiego. Tym zadaniem jest podgrzewanie mitu smoleńskiego w celu konsolidacji najtwardszego elektoratu i utrzymania władzy.
Smoleńsk stał się dla Macierewicza i Kaczyńskiego swego rodzaju piłeczką, którą nieustannie należy podbijać, gdyż show must go on. I nie jest istotne, że przez to show cierpią niewinni ludzie – rodziny osób, które zginęły w katastrofie prezydenckiego samolotu. A dokładnie ta ich część, która nie dała się omotać psychopatycznej obsesji dwóch wyżej wymienionych. Instrumentalne wykorzystywanie tak ogromnego ciosu i bólu, jakiego ci ludzie doznali jest dla mnie niczym innym, jak tylko swoistym aktem nekrofilii politycznej.
Jarosław Kaczyński – główna ofiara zespołu Macierewicza
Bez wątpienia główną ofiarą zespołu Macierewicza jako choroby społecznej jest sam Jarosław Kaczyński. Problem polega jednak na tym, iż jest on nie tylko jej świadomym nosicielem, ale przede wszystkim zdeterminowanym roznosicielem, który chce nią zatruć wszystkich dookoła tylko w jednym oczywistym celu, jakim jest zdobycie władzy absolutnej…
Przeoranie i wywrócenie wszystkiego co się da, a nawet wszystkiego co się nie da – włączając (albo jakby to sam prezes wolał – włanczając) w to umysły Polek i Polaków – do góry nogami jest metodą dochodzenia do owej władzy. Metodą, która w historii jest bardzo dobrze znana, tak samo jak bardzo dobrze znane są jej implikacje. Obecnie trwająca reforma edukacji jest jednym z najlepszych przykładów, które niniejszą tezę potwierdzają.
Doszło do wybuchu, który został przeprowadzony w specjalny sposób. Wiemy to z wysokim stopniem prawdopodobieństwa. Prawda jest coraz bliżej – powiedział wczoraj o ustaleniach podkomisji smoleńskiej Jarosław Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim, cytowany chociażby przez portal Wirtualna Polska.
Na ustaleniach komisji, o której metodach działania nie będę tutaj pisał ze względu na mój szacunek dla zdrowego rozsądku, opiera on swoją wiarę w mit, który ma być fundamentem pod budowę jego nowego państwa opartego na świadomym szczuciu i podziale społeczeństwa.
Społeczeństwa, które docelowo musi zniknąć, ustępując miejsca wiernym i poddanym ojca narodu, którzy są jego lepszą częścią. Wszyscy pozostali to gorszy sort, komuniści, złodzieje, gestapo, ZOMO, a ostatnio także i element animalny, którego jeżeli już nawet nie da się wyeliminować z tak rozumianego narodu lub wdeptać w ziemię, to niewątpliwie należy zrobić wszystko, aby zepchnąć go na margines.
Zespół Macierewicza, jako społeczna jednostka chorobowa, która jednocześnie tworzy naród właściwy, ma być tym czymś, co owe spychanie elementu animalnego na margines będzie ułatwiało i przyśpieszało.
Foto: wPolityce.pl
Komentarze