Uważam, że coraz bardziej widoczna aktywność ONR-u i organizacji mu podobnych jest jedną z implikacji dojścia do władzy Prawa i Sprawiedliwości. W oficjalnym przekazie partia ta chce reprezentować się jako centroprawicowa, jednakże trudno nie dostrzec z jej strony coraz większego przyzwolenia na działalność środowisk i ludzi, których – moim zdaniem – należy wprost nazywać neofaszystami.
Cała filozofia budowania państwowości, jaką reprezentuje PiS jest tożsama z wizją świata, jakiej hołdują “karki” z ONR-u, których władza zaczyna traktować jako “jedynie słusznych patriotów”. Oni sami zresztą mają swoją reprezentację w Sejmie dzięki Pawłowi Kukizowi, który ich tam po prostu wprowadził.
Zachęca to wszystko owe “karki” do “egzekwowania” swojej wizji świata. Dlatego też profesor UW Jerzy Kochanowski zostaje pobity w tramwaju za rozmawianie ze swoim kolegą z Niemiec w ojczystym języku tegoż kolegi. Należy tutaj wspomnieć także o dwóch paniach pochodzących z Azji, zaatakowanych w metrze przez mężczyznę, który kazał im po prostu “wypier…”, co w języku “prawdziwych Polaków” oznacza po prostu opuścić nasz (a zwłaszcza ich – tych “prawdziwych…”) kraj.
Takie środowiska jak ONR są bardzo na rękę Prawu i Sprawiedliwości oraz samemu Jarosławowi Kaczyńskiemu. Z jednej strony jest to już także składowa część (ta bardziej radykalna) elektoratu pisowskiego, z drugiej natomiast są traktowani jako pewien straszak – czyli albo będzie rządził “umiarkowanie” prawicowy PiS, albo do władzy mogą dojść tacy radykałowie, jak właśnie ONR, którzy w oczach i uznaniu obecnej władzy mają większe prawo do patriotyzmu, nawet jeśli ma on być wyrażany kijem od baseball’a, niż “czerwona hołota” z KOD-u i innych podmiotów polityczno-społecznych, które ośmielają się negować “dobrą zmianę”.
Każdy kraj totalitarny i autorytarny musi mieć do dyspozycji bojówki, które będzie mniej lub bardziej wspierał, czy też mniej lub bardziej ganił – w zależności od doraźnego interesu władzy. Jednakże takie “namiętności”, jak neofaszyzm (inaczej faszyzm współczesny) są zawsze bardzo trudne do ujarzmienia. Jarosław Kaczyński o tym nie wie, nie chce o tym wiedzieć, albo po prostu chce tego samego co środowiska spod znaku ONR i na nich zwala całą “brudną robotę”.
Foto: Flickr.com
Komentarze