W ciągu 77 lat Polskę spotkały trzy największe tragedie: faszyzm, komunizm i to, co może być, a właściwie już się staje następstwem katastrofy smoleńskiej.
Z tragedii ogólnonarodowej, która dotknęła wszystkich bez wyjątku, PiS uczynił sobie – nie zważając na uczucia reszty osób, które straciły bliskich – mit założycielski nowego państwa, które z demokracją czy prawami człowieka na pewno nic wspólnego nie ma i mieć nie zamierza. Nawołując do rozliczeń, Jarosław Kaczyński zachowuje się podobnie, jak architekci dwóch totalitaryzmów, które wstrząsnęły Europą i resztą świata w XX wieku.
Za nadrzędne cechy rodzących się systemów totalitarnych uważam poczucie wiecznej niesprawiedliwości oraz kreowanie stałego stanu zagrożenia – zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz kraju. Tylko jedynie słuszna percepcja świata, jedyna słuszna partia oraz jej jedyny i nieomylny wódz mogą uchronić naród przed tragedią. Naród! Nigdy w żadnym wypadku społeczeństwo, gdyś jako zbiorowość wszelakich grup i jednostek – o różnych przekonaniach, wartościach czy interesach – w każdej chwili może zacząć stanowić ono ogólnonarodowe zagrożenie.
Jarosław Kaczyński stwierdził, że przebaczenie jest możliwe tylko wówczas, gdy śledztwo “smoleńskie” przyniesie “odpowiednie wyniki”. A odpowiednimi będą one wówczas, gdy będą zgodne z prawdą… Z czyją jednak prawdą? Bo prawda jest, jak pewna część ciała, której potoczna nazwa składa się z czterech liter – każdy ma swoją “czteroliterówkę”. W państwie niedemokratycznym najważniejsza i jedynie obowiązująca jest zawsze ta, która grzeje tron.
W imię “prawdy najważniejszej” należy poświęcić wszystko – interes jednostki oraz interes ogółu zarazem. Nieistotna staje się kondycja wewnętrzna kraju, jak i jego pozycja czy prestiż na zewnątrz. Misja będzie spełniona jednak tylko wtedy, gdy oportuniści zostaną surowo i przykładnie ukarani. Prowadzi to wszystko do dosyć oczywistego wniosku, że nieodzownym elementem owej “prawdy najważniejszej” jest po prostu zemsta.
Komentarze