Minimalizm z konieczności. Kiedy brak miejsca staje się filozofią

Możesz mnie wspomóc poprzez Fundację Avalon.

Spodobała Ci się OpinioLogia lub jej część? Poleć ją innym!

Minimalizm, który zaczyna się od braku miejsca, a nie od filozofii, potrafi być najbardziej brutalny, ale jednocześnie najbardziej autentyczny. Zawsze podziwialiśmy ludzi, którzy z własnej woli wyrzucają większość swoich rzeczy. Dzielnie stawiają czoła każdemu przedmiotowi, po czym z uśmiechem i bez cienia żalu oddają, sprzedają lub wyrzucają. Patrzyliśmy na nich z podziwem i zazdrością, bo chociaż idea wolności od posiadania jest nam bliska, sama praktyka zawsze napotykała na mur. Bo to pamiątka z dzieciństwa, bo to prezent, bo a może się jeszcze przyda.

Reklamy

Długo próbowaliśmy dopasować się do tego wzorca. Czytaliśmy książki, oglądaliśmy poradniki, próbowaliśmy stosować zasady. Ale nasze serca i tak płakały nad każdą książką oddaną do biblioteki, a każda wyrzucona bluzka wydawała się wołać z dna kosza jeszcze nas potrzebujesz!. To, co dla jednych było wyzwalającym procesem, dla nas było torturą. Zamiast czuć ulgę, czuliśmy smutek.

Właśnie dlatego na OpinioLogii otwieramy nową kategorię: Minimalizm z konieczności. Będziemy w niej pisać o tym, jak pozbywanie się rzeczy, nie z wyboru, a z przymusu, zmienia naszą perspektywę i uczy, czym jest prawdziwa wolność. Nie jest to poradnik, jak oczyścić szafę. To osobiste felietony o tym, że czasem minimalizm jest jedynym wyjściem, a wtedy właśnie staje się najbardziej autentyczny.


Reklamę na OpinioLogii możesz mieć, pisząc do mnie na adres: reklama@opiniologia.pl


A jeśli chcesz wspomóc rozwój OpinioLogii, możesz to zrobić w systemie PayPal – paypal.me/opiniologia


Tego felietonu możecie wysłuchać także w formie audiobooka:

Kanał YouTube: Wojciech Kaniuka – społecznie

Minimalizm jako przymus

I wtedy, niespodziewanie, w naszym życiu pojawił się minimalizm. Nie ten wyuczony, nie ten z blogów i Instagrama, ale ten autentyczny, brutalny i z konieczności. Zaczęło się od małego pokoju, do którego musieliśmy się przeprowadzić. Było w nim miejsce na łóżko, biurko i komodę. I nic więcej. Zorientowaliśmy się, że wszystkie nasze rzeczy, misternie zbierane przez lata, po prostu się nie zmieszczą. Musieliśmy podjąć decyzję, która była prosta, a zarazem bolesna: co zostaje, a co musi odejść?

Minimalizm bez sentymentów

Minimalizm z konieczności

Minimalizm z konieczności

Nie mieliśmy czasu na filozoficzne rozważania. Nie zastanawialiśmy się, czy dana rzecz daje nam szczęście, ani czy jest zgodna z naszymi wartościami. Kierowaliśmy się czystą logiką i ograniczeniem przestrzennym. Ten dres jest wygodny, te spodnie są na ważną okazję, ta bluza… w sumie jest dziurawa i nie nosimy jej od lat. Wyrzucamy. Te książki czytaliśmy pięć lat temu i raczej do nich nie wrócimy. Oddajemy.

Nie było tu miejsca na sentymenty. Zostawialiśmy tylko te rzeczy, które były naprawdę niezbędne. Minimalizm stał się dla nas nie wyborem, a przymusem. Nagle poczuliśmy, jak bardzo byliśmy przywiązani do rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebowaliśmy. Okazało się, że to, co uważaliśmy za część nas – zbiór nieczytanych książek, kolekcja kubków i stos koszulek z liceum – wcale nas nie definiuje. Wręcz przeciwnie, te rzeczy nas ograniczały.

Po kilku miesiącach życia w tym małym pokoju zrozumieliśmy, że minimalizm z konieczności jest najuczciwszą formą tej idei. Bo nie chodzi tu o piękny Instagram, estetyczne zdjęcia czy chwalenie się przed innymi. Chodzi o to, by zmierzyć się z pytaniem czego naprawdę potrzebujemy? W naszym przypadku odpowiedź była prosta: niewiele.

Może właśnie tak powinniśmy zacząć? Nie od filozofii, ale od braku miejsca. To nie musi być przeprowadzka do małego pokoju. Wystarczy, że zignorujecie sentymenty, postawicie się pod ścianą i powiecie sobie: mamy 30 minut na spakowanie się na wyjazd na rok. Co zabieramy? Wtedy, zamiast pamiątek i niepotrzebnych bibelotów, weźmiecie ze sobą te rzeczy, które są naprawdę istotne.

A Wy co sądzicie na temat minimalizmu?

Dajcie znać w komentarzach poniżej oraz na Fanpage’u OpinioLogii – www.facebook.com/opiniologia. 🙂


Grafika

Minimalizm z konieczności

Zdjęcie tytułowe:

Minimalistycznie urządzony, jasny pokój z pojedynczym łóżkiem, drewnianym biurkiem i kilkoma kartonami do przeprowadzki. Obok łóżka stoi mała komoda, a przy oknie widać kaloryfer. Całość utrzymana w spokojnych, neutralnych barwach, z dominującą bielą ścian i drewnianą podłogą. Grafika symbolizuje początek minimalistycznej drogi, gdzie brak miejsca wymusza redukcję posiadanych rzeczy.

Zdjęcie w treści:

Długa, prosta aleja zielonej trawy, otoczona po obu stronach gęstymi drzewami liściastymi, rozciągająca się w dal pod pochmurnym, jasnoszarym niebem. Obraz oddaje poczucie przestrzeni, prostoty i wolności, symbolizując wyzwalający efekt minimalizmu i życia z mniejszą ilością przedmiotów.

Wygenerowane przez AI.

Komentarze

Komentarze