Pragnienia i emocje napędzają nasze życie. Odgrywają w nim dużo ważniejszą rolę, niż nam się na ogół wydaje. I nie chodzi tutaj wcale o powszechnie potępiany hedonizm, lecz o najzwyklejszy w świecie egzystencjalizm. I o ile tego pierwszego można się wyrzec, o tyle ten drugi jest po prostu niezbywalny.
Pragnienia są najczęściej tym, co nas napędza. Emocje możemy natomiast uznać za coś, co nas najbardziej uzewnętrznia. Biorąc w nawias aktorki i aktorów oraz pałających się różnymi profesjami, lub zwyczajnie żerujących na innych manipulantki i manipulantów, należy uznać je za najbardziej szczerego i jednocześnie najbardziej profesjonalnego reprezentanta nas samych. Często próbujemy je ukryć, żeby się za bardzo nie uzewnętrznić. Bo i często nie chcemy tego czynić – chociażby ze względów bezpieczeństwa. Nie zawsze jednak zdołamy je ukryć pod pancerzami, które często na siebie zakładamy.
O relacjach damsko-męskich tych trzech dżentelmenów
Jak wiadomo, człowiek jest zwierzęciem stadnym. Żyjemy z innymi ludźmi w różnych relacjach i konfiguracjach. I właśnie owe relacje mają swój, jakże rozciągnięty, stopień zażyłości – od najbardziej formalnego (tudzież oficjalnego), poprzez prywatny i osobisty, aż po najbardziej intymny. I właśnie ten ostatni stopień zażyłości w życiu Nikodema, Wiktora i Leona najbardziej nas w tym momencie interesuje.
Poprzednio: Konferencja niekoniecznie świętej trójcy
Sytuacja Leona
W poprzedniej części naszej powieści powiedzieliśmy sobie o relacjach naszych bohaterów z kobietami. Leon jest szczęśliwym mężem i ojcem. Jego związek z Sylwią należy uznać za bardzo udany. Dla jednych jest wręcz wzorowy, dla drugich zbyt nudny, a trzeci podejrzewają tych dwoje o tzw. aktorzenie na potrzeby publiczności. Prawda jest jednak taka, że tych dwoje ludzi szczerze się kocha i rozumie bez słów. Dwie krople tej samej wody, które zawsze się odnajdują – zarówno w najmniejszej szklance, jak i w największym oceanie świata. Ludzie niekiedy wręcz nie wierzyli w ten ideał. I choć sam Platon uważał, że ideały istnieją tylko po to, żeby do nich dążyć, gdyż w gruncie rzeczy są one niemożliwe do osiągnięcia, to Sylwii i Leonowi (na przekór tak naprawdę wszystkiemu) ta sztuka niewątpliwie się udała.
A kim jest Nikodem w kontekście relacji damsko-męskich?
Z tego, co już się dowiedzieliśmy, wiadomo, że zdobywanie kobiecych względów przychodzi mu nader łatwo. Ktoś patrzący z boku mógłby z pewną łatwością powiedzieć o nim: erotoman, który bezwzględnie wykorzystuje zarówno swoją pozycję społeczno-zawodową, jak i niepełnosprawność do bawienia się kobietami. I z pozoru mogło to tak rzeczywiście wyglądać. Nic tak jednak nie wprowadza nas w błąd, jak pozory właśnie. Nikodem w każdą relację wchodzi z nadzieją, że spełni ona jego oczekiwania co do idealnego związku.
Przeczytajcie także: Wycinka drzew Konstancin – czy warto zaufać sprawdzonej firmie? [Artykuł sponsorowany]
Tak szybko, jak potrafi zafascynować się nową partnerką, tak w równie szybkim tempie owa fascynacja przemija. A dzieje się to w momencie, gdy na horyzoncie pojawia się nowa niewiasta, której gotów jest rzucić świat do stóp. I znowu – z jakąś taką pewną lekkością, czy też z całkowitym brakiem jakiegokolwiek skrępowania (o refleksji już nie wspomniawszy) – chciałoby się wrzasnąć w stronę naszego doktora prawa: to przecież poliamoria w najczystszej postaci!
Pamiętaj jednak, nadto cnotliwy człowieku, że to, co dla ciebie może wydawać się rozwiązłym, dla drugiego człowieka może być poszukiwaniem tego, co prawdziwe. Tego, co daje nam szczęście i spełnienie. I Nikodem bez wątpienia właśnie ku temu podąża. A że – niejako w ramach efektu ubocznego – uznaje się go przy tym za playboya nastawionego wyłącznie na zdobywanie i kolekcjonerstwo, jest tutaj zupełnie inną kwestią. Aczkolwiek niejednokrotnie sobie na to zasłużył. 😉
Wiktor – postać najbardziej dramatyczna
Jako młody chłopak był prawdziwym romantykiem. Chociaż, gdyby wziąć pod uwagę pewien idealizm Wiktora w obszarze życia społecznego, należałoby go niewątpliwie uznać także za człowieka epoki pozytywizmu. Od czasów szkoły średniej lubił działać z innymi na rzecz słabszych, choć większość ludzi to właśnie jego samego do owych słabszych nadal zalicza. Dzieje się tak – rzecz oczywista – ze względu na Mózgowe Porażenie Dziecięce, z którym przybył na ten dziwny i coraz bardziej nieokiełznany świat. Ale Wiktor niewątpliwie od zawsze hołdował pracy u podstaw. Wszędzie tam, gdzie może i potrafi, udziela się społecznie. Pod jakimś względem przypomina postać Stanisława Wokulskiego – głównego bohatera powieści Lalka Bolesława Prusa.
Tych obu łączy nieszczęśliwe ulokowanie uczuć. Różni ich natomiast zakończenie. Aczkolwiek mówienie o jakimkolwiek zakończeniu w przypadku Wiktora jest tutaj stanowczo grubym nadużyciem. Jego dramat wcale się nie skończył… Powiedzieć, że trwa nadal, to tak samo, jak nic nie powiedzieć – zwyczajnie przemilczeć ten temat. Dopisywane są wciąż do niego kolejne akty.
Polecam: Podnośniki dla osób niepełnosprawnych i seniorów – jaki wybrać?
Pragnienia i emocje dryfujące w oceanie whisky
Poznali się na tyle dobrze, aby sprawy ważne i mniej ważne mogli załatwiać między sobą w zdecydowanie mniej formalnej atmosferze. Coraz częściej ich spotkania, które z założenia poświęcone były wspólnemu projektowi, przeradzały się w miłe i szczere spotkania towarzyskie przy szklaneczce whisky.
Alkohol działał dobrze na Wiktora nie tylko ze względu na jego spastyczność. Dzięki niemu, a może raczej przez niego, nabierał on większej odwagi i chęci na to, aby być bardziej otwartym i szczerym. Pragnienia i emocje, które na co dzień tak skrzętnie skrywał, ulatywały wtedy z niego niczym – nomen omen – dżin z butelki.
– A powiedz no nam, Wiktorku – zaczął temat wyraźnie już rozluźniony alkoholem i marihuaną Nikodem – kogo ostatnio bzykasz?
– Niezmiennie, Nikosiu – odparował Wiktor, nie za mocno uderzając towarzysza w ramię – gustuję w kobietach. Dla mnie bowiem życie seksualne bez piersi i waginy jest bezprzedmiotowe.
– Pełna zgoda! – zakrzyknął wesoło Nikodem. – Jestem co prawda tolerancyjny, ale czy od razu trzeba próbować wszystkiego?
– I dawać się ruchać z każdej strony – wtrącił Wiktor.
– Dokładnie – kontynuował rozweselony Nikodem. – Ale ja nie o to… – popił drinka, gdyż czkawka alkoholowa zaczynała dawać znać o sobie. – Nie o tym chciałem. Jest ktoś “na stałe” lub chociaż kandydatka do “bycia na stałe”?
– Nie ma.
– Dlaczego? Może w końcu czas się ustatkować? – zasugerował z na wpół poważną i na wpół rozbawianą miną.
– Kurwa mać! – wykrzyknął Wiktor, zachłystując się ze śmiechu drinkiem i lekko pokasłując. – Chcesz mnie zabić, przyjacielu?! Ustatkować? Takie słowo w twoich ustach? I mówisz to ty – ten, który w swoim życiu zaliczył więcej kobiet, niż wszyscy studenci razem wzięci egzaminów i kolokwiów na uczelni, na której wykłada.
– Przesadzasz – zaprotestował spokojnie Nikodem. – Ja po prostu cały czas próbuję znaleźć tę właściwą. Trwam w podróży zwanej “poszukiwaniem”.
– A szukasz zapewne prawdziwej miłości? – wtrącił nagle Leon, włączając się tym samym do rozmowy.
– Tak, Leosiu – odpowiedział koledze, obejmując go jedną ręką za ramię, w drugiej zaś trzymał drinka i gestykulował nią tak, jakby swoim towarzyszom po raz pierwszy w życiu pokazywał gwiazdy na niebie. – Szukam kobiety, która prawidłowo zdefiniuje moje potrzeby i odkryje moje prawdziwe wnętrze.
– No! To zawsze możesz szukać wśród lekarek. Obawiam się tylko, że mało która jest internistką i psychiatrką jednocześnie – powiedział szyderczo Wiktor, śmiejąc się przy tym jak z najlepszego dowcipu lub z najlepiej wyreżyserowanej komedii.
– A mówi to ten, który boi się wejść w prawdziwą relację z kobietą – odparował mu Nikodem. – Ten, który korzysta z usług prostytutek i wciąż nadal u nas nielegalnych, co warto przypomnieć, asystentek seksualnych.
– Masz coś przeciwko asystencji seksualnej dla osób z niepełnosprawnościami? – dopytał poważnie Wiktor, patrząc Nikodemowi prosto w oczy. – W innych państwach – kontynuował – od dekad jest ona absolutną normą. Tylko w tym naszym “pierdodołku” budzi większy strach, niż pedofil w sutannie, który stuka dzieciaki na lewo i prawo.
– Ależ skąd! Jestem za nią całym sercem – odpowiedział mu spokojnie Nikodem. – Uważam tylko, że idziesz na łatwiznę. Boisz się wejść w prawdziwą relację z kobietą, Wiktorze. Owszem, seks też jest ważny, ale nie załatwi ci wszystkiego i nie zastąpi wielu pięknych aspektów, które możesz odnaleźć w prawdziwej relacji z kobietą. A, jeżeli mam być szczery, na seksoholika mało mi pasujesz.
A gdzie jest miłość?
Leon, sączący alkohol i przysłuchujący się w skupieniu dyskusji kolegów, jak gdyby wyszedł nagle ze stanu hibernacji i zapytał:
– Właśnie, Wiktorze… A gdzie w tym wszystkim miejsce na prawdziwą miłość? Na naprawdę szczere pragnienia i emocje?
– Miłość! – prychnął lekceważąco adresat pytania. – Motyle w brzuchu i biegunka w dupie? Nie, dziękuję. To dzisiaj luksusowy towar, na który po prostu mnie nie stać. A poza tym, nieodwzajemniona, jest dużo gorszą chorobą od nowotworu, AIDS i alkoholizmu razem wziętych.
– I od biegunki w dupie, którą wywołują motyle – wtrącił Nikodem, wyraźnie rozbawiony metaforą kolegi.
– Połknij małe stadko, to sam się przekonasz – odparował mu tamten.
– Dlaczego boisz się prawdziwego zaangażowania? – nie dawał za wygraną Nikodem, któremu wtórował Leon.
– Miałem tych “prawdziwych zaangażowań” aż nadto – odparł ponuro Wiktor.
– Nadto, czyli ile? – dopytywał Nikodem.
– Trzy – odpowiedział mu kolega. – Powiecie zaraz, że to żaden wyczyn, żaden też rekord. Niewielkie doświadczenie, które przecież zawsze warto zdobywać. Dla ciebie, Nikodemie, to zaledwie “przedbiegi”, mnie każda z tych relacji kosztowała bardzo wiele.
– A zatem uważasz, że moje relacje z kobietami są całkowicie nieszczere? – dopytał zupełnie spokojnym tonem Nikodem.
– Nie, wcale tak nie uważam – odparł mu w ten sam sposób Wiktor, który wydawał się być coraz bardziej zasępiony. Alkohol i marihuana coraz bardziej przejmowały inicjatywę. – Trzykrotnie próbowałem wejść w poważny związek z kobietą i zawsze ktoś lub coś skutecznie mi to uniemożliwiło.
– Kto? – to pytanie wyrwało się niemal jednocześnie z gardeł jego kolegów.
– Kto… – powtórzył głucho Wiktor, tak jakby zadane mu pytanie było całkowicie dla niego niezrozumiałe. Jakby po raz pierwszy usłyszał słowo, którego znaczenia całkowicie nie zna. Coś, co należałoby dogłębnie zbadać i w odpowiedni sposób zdefiniować. – Każdy po trochu – odpowiedział w końcu – od najbliższych, poprzez mniej bliższych i już zdecydowanie całkowicie obcych. Przyczynami też były one same.
– A ty w tym wszystkim zapewne jesteś święty? – zapytał żartobliwie Nikodem.
– Oczywiście, że jestem – odpowiedział Wiktor, również żartując. – W końcu – stwierdził po chwili, śmiejąc się w głos – od aureoli mam MPD.
I był to w istocie udany żart, jeżeli weźmiemy pod uwagę praktykowanie religii przez Wiktora i jego (najdelikatniej mówiąc) krytyczną ocenę odnośnie księży i roli kościoła katolickiego, jaką ten odgrywał w życiu społeczno-politycznym. A działo się to w państwie, które już dawno nie było demokratyczne, praworządne i obywatelskie.
Żarty na szczęście mają jednak to do siebie, że nie należy traktować ich na poważnie. I tak też Wiktor za nieudane związki nie obwiniał wyłącznie kobiet, z którymi próbował je stworzyć, czy też osób postronnych.
Czy słusznie?
Żeby stuprocentowo odpowiedzieć sobie na to pytanie, musimy dogłębnie przeanalizować wszystkie trzy ważne dla Wiktora znajomości z kobietami. Są one na tyle złożone i skomplikowane, że poświęcę im odrębną część powieści #wKołoŻycia, Ukaże się ona – jak już się zapewne domyślacie – w odpowiednim czasie. 😉 Jeżeli chcesz pierwsza/pierwszy wiedzieć, kiedy to nastąpi, wystarczy, że będziesz śledziła/śledził Fanpage’a OpinioLogii – www.facebook.con/opiniologia. Nieustająco do tego zachęcam. 😀
Następnie: Kobieco-męskie odyseje Wiktora
Grafika:
Pragnienia i emocje, które nami targają – #wKołoŻycia
Na zdjęciu (po lewej stronie) widzimy czarny owal imitujący koło, w nim czarny hasztag #wKołoŻycia, a pod nim ostrzeżenie 16+ – treść przeznaczona dla osób powyżej szesnastego roku życia.
Po prawej stronie znajdują się natomiast następujące informacje:
Tytuł części powieści: Pragnienia i emocje, które nami targają
Autor: Wojciech Kaniuka
Logo OpinioLogia.pl na pomarańczowym tle
Autor grafiki: Wojciech Kaniuka
Opracowanie: Wojciech Kaniuka – OpinioLogia.pl
Komentarze