Pytanie to nurtuje mnie już od dłuższego czasu, a zwłaszcza od zakończenia szczytu NATO w Warszawie. Jaki kraj jest dla mnie normalny? Na pewno demokratyczny: oparty na rządach prawa, trójpodziale władzy (niezależnym sądownictwie zwłaszcza), społeczeństwie obywatelskim, gospodarce wolnorynkowej, wolnych mediach oraz prawdzie – również historycznej.
Normalny kraj to także odpowiedzialni ludzie na odpowiednich stanowiskach – kompetentni i chociażby z odrobiną honoru i kultury osobistej. Tego wszystkiego w polskiej polityce z każdym dniem jest, niestety, coraz mniej.
To, że Polska de facto coraz bardziej staje się państwem autorytarnym pokazała wystawa “17 lat Polski w NATO”, która w niezwykle chamski i ordynarny sposób zafałszowała historię naszej integracji z Sojuszem. Jako politolog, który najnowszą historię Polski musi mieć w paznokciu małego palca, ogromnie zdziwiłem się na wiadomość, że fakt bycia w NATO zawdzięczamy wyłącznie Janowi Olszewskiemu, Lechowi i Jarosławowi Kaczyńskim czy (Boże, widzisz i nie grzmisz!) Andrzejowi Dudzie! Sukces naszej obecności w NATO jest sukcesem wszystkich rządów Polski od 1991 roku! Gdzie jest Lech Wałęsa, Bronisław Gieremek, Jan Nowak-Jeziorański, Zbigniew Brzeziński, Aleksander Kwaśniewski, Władysław Bartoszewski, Bronisław Komorowski, Leszek Miller i wielu innych bohaterów o różnych życiorysach, którzy zajmowali wszelakie stanowiska po obydwu stronach sceny politycznej?
Gumkowanie historii było domeną Józefa Stalina i jemu podobnych. Jest to właściwe zachowanie dla tchórzy bez honoru, którzy dla utrzymania raz zdobytej władzy gotowi są wywrócić do góry nogami wszystko, co do tej pory zostało osiągnięte przez naród i społeczeństwo. Jest to dla mnie pewien rodzaj gwałtu intelektualnego jak i mentalnego, którego obecnie rządzący dokonują na nas wszystkich.
Polityka nekrofilii
Zorganizowanie przez MON podczas wspomnianego szczytu NATO tzw. wystawy smoleńskiej jest dla mnie już nie tylko wyrazem totalnego chamstwa i głupoty, za które musimy płacić wszyscy, ale wręcz aktem politycznej nekrofilii. Antoni Macierewicz i PiS w sposób bandycki wykorzystują tragiczną śmierć 96 ludzi do budowania nowego, idealnego tylko dla siebie i swoich zwolenników państwa. Czy nie jest to równoznaczne z nekrofilią, zwłaszcza wobec tych, którzy ekshumacji ciał swoich bliskich sobie kategorycznie nie życzą? Czym różni się tak przebudowywana Polska chociażby od Niemczech czy od Rosji (właściwie już wtedy ZSRR) z lat 30. XX wieku? Dla mnie owe różnice coraz bardziej się zacierają.
Stan polskiej demokracji odzwierciedla chociażby bardzo istotny fragment wystąpienia Baracka Obamy, który odniósł się do sytuacji wokół Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym wyraził swoje zaniepokojenie stanem praworządności w Polsce. Światowe media fakt ten skrupulatnie odnotowały, jak również jego zmanipulowanie przez TVP Jacka Kurskiego. “Wszystko jest pięknie, a Obama chwalił Polskę” – oto oficjalny przekaz włodarzy obecnego reżimu. Szkoda tylko, że niezgodny z prawdą.
Obsesja smoleńska każe sprowadzać wszystkie – nawet te najbardziej odległe w logice i w czasie – wydarzenia do katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku. Wyczytywanie nazwisk jej ofiar podczas apeli poległych, chociażby przy okazji obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego, ma na celu jedną rzecz: ukształtowanie obywatela-idioty, który – w imię “500+” i innych prezentów od państwa dawanych na kredyt, jaki spłacać będą jego i następne pokolenia – uwierzy w nową historię Polski, którą pisać mają “mędrcy narodu” z Jarosławem Kaczyńskim, Antonim Macierewiczem, Stanisławem Piotrowiczem, Krystyną Pawłowicz czy Tadeuszem Rydzykiem na czele.
W imię zachłanności zrzekamy się prawa do bycia wolnymi i racjonalnymi. A może ja nie mam racji i przesadzam? Może Polak nie musi być wolny i mądry; może wygodniej jest mu być sytym i ogłupianym?
Każdy z nas ma prawo do udzielenia własnych odpowiedzi na powyższe pytania. Z całego serca do tego zachęcam.
Komentarze