Nielegalność, niejawność i dzielenie to główne metody rządzenia, jakie przyjął PiS. Co gorsza, stają się one coraz bardziej skuteczne i dostarczają ogromnej satysfakcji Jarosławowi Kaczyńskiemu.
Divide et impera – Dziel i rządź
Prezesowi Polski, jak go niektórzy określają, do zdobycia władzy potrzebny był współczesny populizm i festiwal rozdawnictwa. Chcąc ją utrzymać, a nawet nieustannie poszerzać, musi on stosować starą i praktyczną zasadę sprawowania rządów, która polega na wzniecaniu wewnętrznych konfliktów, a następnie niejako na gospodarowaniu nimi w taki sposób, aby czerpać korzyści jedynie dla siebie.
Zasadę dziel i rządź jako pierwsi zastosowali Rzymianie na Półwyspie Apenińskim. Pojawia się ona tak naprawdę we wszystkich epokach historycznych. Nie obca jest także w czasach nam współczesnym. Moim zdaniem, jej skuteczność najbardziej widać w systemach autorytarnych i totalitarnych, czy wręcz dyktatorskich.
Najpierw społeczeństwo, teraz opozycja
Kaczyński dla “legitymizacji” demontażu demokracji w Polsce zaczął dzielić Polki i Polaków na lepszy i gorszy sort. Zrobił to w jednym celu – żeby krytyczna narracja w stosunku do jego działań, które są pozaprawne i antysystemowe, była jak najcichsza, a w zasadzie niesłyszalna. W skrócie można to przedstawić chociażby w następujący sposób: kto nie z nami, ten przeciwko 500+, gdzie to owe 500+ ma być zamiennikiem w stosunku do zgody suwerena na zmianę ustroju politycznego w Polsce.
Do momentu chęci ograniczenia jawności prac parlamentu, poprzez mniejszy dostęp do niego przedstawicieli mediów, opozycja nie była w zasadzie żadnym zagrożeniem dla Kaczyńskiego. Protesty w tej sprawie – parlamentarny i uliczny – oraz reakcja na wykluczenie posła Szczerby uświadomiły mu, że jest się czego obawiać.
Dla utrzymania swojej pozycji Kaczyński – obok nielegalnych działań, jak choćby tych, które wiążą się z przyjęciem budżetu – postanowił jeszcze bardziej podzielić opozycję. Niefortunna podróż Ryszarda Petru do Portugalii oraz wpadka z fakturami Mateusza Kijowskiego okazały się być dla niego swoistym prezentem noworocznym.
PiS korzysta na bieżących podziałach i konfliktach, a w przypadku, gdy są one niewystarczające, sam je wywołuje. Zadaniem opozycji – tej w parlamencie i poza nim – jest przede wszystkim czujność i współpraca. Konkurowanie między partiami politycznymi w obrębie tego samego elektoratu jest czymś naturalnym, a nawet pożądanym w momencie, gdy bez zarzutu funkcjonuje demokratyczne państwo prawa. Jednak gdy jest ono zagrożone, wszelkie interesy partykularne i prywatne powinny zostać odłożone na bok.
Definitywne oddanie Polski Kaczyńskiemu nie będziemy mogli wybaczyć zarówno Platformie Obywatelskiej jak i Nowoczesnej. Dotyczy to także KOD-u, który również musi uważać na to, ażeby bezsensownie się nie podkładać.
Komentarze