Mateusz Morawiecki miał być antidotum na upadający coraz bardziej wizerunek rządu tworzonego przez PiS, na czele którego formalnie stała Beata Szydło. Jednak zamiast sprawnego menedżera wyszedł zideologizowany politykier.
Zamiast europejskiego technokraty Morawiecki okazał się być partyjnym aparatczykiem. Wiarę w słuszność i nieomylność partii – matki stawia nad rozumem i interesami kraju, gdzie pełni funkcję szefa rządu,
Mateusz Morawiecki i jego nieudana maskarada
Na stanowisku premiera skompromitował się jako ten. który miał być eleganckim, nowoczesnym konserwatystą z modernizacją na ustach. Jego zadaniem miało być przekonanie Zachodu do Polski Kaczyńskiego. I w jakimś sensie to mu się udało. Utwierdził on bowiem instytucje unijne z resztą społeczności międzynarodowej w przekonaniu, że nasze państwo coraz bardziej oddala się od wartości i celów, które są dla nich ważne.
Morawiecki przykłada rękę do niszczenia sądownictwa w Polsce. Jego haniebne wypowiedzi świadczą o tym najlepiej. Jako były bankowiec – w jego obecnym środowisku nazywany banksterem – musi zdawać sobie przecież sprawę z tego, iż bez niezależnego i niezawisłego sądownictwa nie jest możliwe funkcjonowanie gospodarki wolnorynkowej. Rodzi się jednak pytanie, czy Morawieckiemu nadal o taką gospodarkę chodzi?
Choć być może z drugiej strony – ku chwale swojego pryncypała politycznego – próbuje on wprowadzić, czy też marzy mu się wdrożenie w Polsce modelu chińskiego.
Mateusz Morawiecki – prawicowy fanatyk
Sposób uprawiania polityki przez obecnego premiera właśnie w taki sposób nakazuje go określać. Nie wspominając już o fakcie, iż wielokrotnie zbłaźnił się on jako historyk.
To obecny premier idzie na wojnę ideologiczną z europejskim i polskim lewactwem… A propos… Od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tym, co prawica w Polsce rozumie poprzez określenie lewactwo. Odnoszę wrażenie, iż do jednego worka wrzucane jest tutaj wszystko, co jest niezgodne z ich tokiem myślenia, a tak naprawdę – kultem wyznania. Uważam bowiem, że prawica w Polsce nie myśli… Prawice w Polsce nawet nie wierzy – biskupi polscy vs. papież Franciszek. Prawica w Polsce po prostu wyznaje… A kultem jest tutaj władza, dla której ci ludzie zrobią wszystko. I właśnie tego wszystkiego należy się najbardziej obawiać.
Żadnemu premierowi nie przyszło do tej pory do głowy, żeby rechrystianizoiwać Europę. Morawiecki nie dość, że współniszczy trójpodział władzy w Polsce, to jeszcze usiłuje zafundować nam państwo wyznaniowe. Żeby tylko państwo… W jego wyobraźni rodzi się coś na wzór międzynarodowej wspólnoty, jeśli nie sekty, wyznaniowej.
Skompromitowany historyk
Do twardej prawicy kierował też przemówienie w historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej. Mówiąc tam o historii Solidarności, usunął z niej Lecha Wałęsę, Bogdana Borusewicza, a także inteligenckich doradców (od lewa do prawa, bo przecież byli wśród nich zarówno Bronisław Geremek, jak i Tadeusz Mazowiecki czy Wiesław Chrzanowski). Zachował się niczym ci posłuszni historycy Stalina, wycierający z historycznych fotografii twarze Trockiego czy innych towarzyszy, którzy popadli w niełaskę u wodza – zauważa Cezary Michalski na stronach portalu Newsweek.pl.
Mateusz Morawiecki i jego wiedza na temat wyborów z 4 czerwca 1989 roku
Wiedza Mateusza Morawieckiego jest w tym zakresie bardzo wybiórcza i przez niego samego mocno zmanipulowana. Trudno bowiem posądzać historyka o jej brak. Tymczasem historyk ów uważa, że wybory, które otworzyły Polsce drogę do wolności, niezależności i suwerenności, a także pozwoliły nam zostać członkiem NATO i Unii Europejskiej, zostały zbojkotowane przez wielu Polaków (…), tylko częściowo wolne, z zasadami zmienionymi w trakcie, by ratować kandydatów PZPR.
Idąc tym tokiem rozumowania należy stwierdzić, że PiS jest dzisiaj uzurpatorem władzy, do sprawowania której nie ma społecznego mandatu, Głosowało na niego bowiem zaledwie 18 proc. spośród wszystkich uprawnionych Polek i Polaków.
To ordynacja wyborcza, która jest w Polsce taka, jaka jest, dała władzę ekipie Kaczyńskiego. Beneficjentem tego jest obecnie Morawiecki, a przedtem była Beata Szydło. Jest pozwolenie na rządzenie według reguł spisanych w Konstytucji RP i innych zgodnych z nią aktach prawnych. Ekipa ta nie ma prawa do zmieniania tych reguł – a tak się niestety dzieje. W tym kontekście należy zastanowić się zatem, czy nie mamy do czynienia z pewnym – co prawda bardzo specyficznym, ale jednak – rodzajem zorganizowanej grupy przestępczej.
Mateusz Morawiecki – człowiek, który w głębokim poważaniu ma problemy osób z niepełnosprawnościami
Pokazała to debata poprzedzająca głosowanie nad wotum nieufności dla Beaty Szydło i Elżbiety Rafalskiej. Wynikało ono z ich nieudolności, hipokryzji i kompromitacji wobec protestu osób niepełnosprawnych i ich opiekunów.
Morawiecki pokazał, że dużo ważniejsza jest dla niego propaganda polityczna niż nasz los. Nam się nie pomyli Warszawa z Berlinem – grzmiał z sejmowej mównicy mównicy. Jaki miało to związek z tematem debaty? Co miało oznaczać? Chyba tylko to, że w Polsce rządzonej przez PiS nie doczekamy się jakości i poziomu życia, jakie mają osoby z niepełnosprawnościami w Niemczech i innych krajach Europy Zachodniej.
I akurat w tę obietnicę Morawieckiego jestem w stanie uwierzyć.
A Wy w co wierzycie lub nie wierzycie Mateuszowi Morawieckiemu?
Komentarze poniżej oraz grupa Co tam, Panie, w polityce? są do Waszej dyspozycji. Zapraszam także do odwiedzania i śledzenia Fanpage’a OpinioLogii – www.facebook.com/opiniologia.
Źródło: Newsweek.pl
Foto: Kancelaria Premiera RP – Wikipedia, wolna encyklopedia
Komentarze