Absencja wyborcza jest wskaźnikiem, który informuje nas o tym, ile osób nie bierze udziału w wyborach powszechnych.
O czym w zasadzie mówi nam jej wysokość?
Ukazuje ona na pewno, jak duża jest dojrzałość polityczna danego społeczeństwa. Świadczy także o jego świadomości politologicznej – jej niski poziom determinuje wyższą absencję wyborczą.
Jakie są powody absencji wyborczej?
Mogą być one bardzo różne. Najczęstszym powodem jest niechęć do polityki – zmęczenie nią samą oraz ludźmi, którzy są w niej aktywni.
Politycy są grupą zawodowo-społeczną, która wciąż cieszy się największym brakiem zaufania społecznego. Jest to – moim zdaniem – paradoks o charakterze powszechności. Tak, jak ufamy chociażby strażakom ratującym nasze życie i dobytek, tak nie ufamy politykom, od których de facto zależy ich jakość.
Oczywiście ten brak zaufania jest najczęściej uzasadniony i w pełni zasłużony. Nie można nim jednak usprawiedliwiać największego grzechu, który popełniamy jako obywatele. Jest nim oczywiście absencja wyborcza.
Nie można jej usprawiedliwiać licznymi aferami i skandalami, które występują w świecie polityki. Uważam nawet, że jest ona nie tylko ich skutkiem, ale także – jeżeli nie przede wszystkim – powodem.
Absencja wyborcza implikacją braku tożsamości politycznej
Przez tożsamość polityczną rozumiem świadomość posiadania poglądów na sprawy publiczne i umiejętność utożsamiania ich z konkretną partią lub przynajmniej opcją polityczną, którą reprezentują dane ugrupowania. Mogą też one być do niej zbliżone lub przynajmniej skupiać się wokół – chociażby doraźnie.
Problemem jest dzisiaj to, że obywatele najczęściej nie są racjonalnymi wyborcami. Racjonalny wyborca to taki, który podejmuje decyzje oparte o własne przekonania oraz wartości, którym hołduje. Dąży on do tego, aby w gremiach decyzyjnych zasiadali przedstawiciele, którzy będą działać zgodnie z jego interesem.
Interes publiczny, partykularny oraz prywatny – uważam, że są to trzy podstawowe przedmioty polityki, które ma na uwadze racjonalny wyborca.
Gorszy poziom wykształcenia powodem absencji wyborczej
Ludzie posiadający niskie wykształcenie lub nieposiadający go wcale nie biorą udziału w wyborach powszechnych. Najczęściej są to osoby, które mieszkają na wsiach, a ich stopa życiowa jest uznawana za niską lub nawet bardzo niską.
Charakteryzują się oni niską świadomością polityczną – tzw. wielka polityka w ogóle ich nie interesuje.
Absencja wyborcza, czyli brak wiary w siebie
Ludzie nie wierzą w to, że ich głos ma w ogóle jakiekolwiek znaczenie. Osobiście utożsamiam to z brakiem wiary w siebie i we własne możliwości.
Jako społeczeństwo obywatelskie potrafimy być aktywni w różnych obszarach życia. Dotyczy to najczęściej pomagania innym. Bardzo dobrze, że pomagamy i róbmy to nadal – tak często, jak jest to tylko możliwe. Dlaczego jednak nie potrafimy pomóc samym sobie poprzez udział w decydowaniu o naszej małej i dużej ojczyźnie oraz o przestrzeni, w której one funkcjonują? Taką przestrzenią jest chociażby Unia Europejska, o której losach możemy współdecydować biorąc udział w wyborach do Parlamentu Europejskiego.
Wśród ludzi pokutuje przekonanie: mój głos jest mało istotny, co on tam zmieni? Faktycznie, jeden głos nie zmienia niczego, choć i taka sytuacja może mieć miejsce. Jednak suma nieobecnych głosów może nawet doprowadzić do zniesienia demokracji… A wówczas już absolutnie żaden głos nie będzie mieć jakiegokolwiek znaczenia.
Demokracja to rządy większości
Stwierdzenie jak najbardziej słuszne w teorii. A w praktyce?
Czy jeśli zaledwie połowa (a często i nie) uprawnionych do głosowania ludzi decyduje o wyborze jakiejkolwiek władzy, to nadal mamy do czynienia z demokracją? Czy już nie? Niestety, nadal. Brak udziału w głosowaniu należy uznać bowiem także za wolny wybór. Inną sprawą jest już ocena tych, którzy go dokonują.
Czy można krytykować tych, którzy na wybory nie chodzą? Raczej próbowałbym im wytłumaczyć, jakie to ma dla nich samych konsekwencje. Czy Jaś Nowak lub Ania Kowalska chcieliby, aby 1/3 klasy decydowała o tym, gdzie pojadą na wycieczkę szkolną? Nie sądzę. Przeraża zatem fakt, że ponad połowa Polek i Polaków ma w głębokim poważaniu to, na jaką wycieczkę zabierze ich ta czy inna władza.
A wycieczki nie zawsze bywają przyjemne. Są też i takie, których tragiczne skutki jest niebywale ciężko odwrócić – przez bardzo długie lata, a niekiedy nawet i pokolenia.
Absencja wyborcza – studium przypadku
Można w zasadzie stwierdzić, że absencja wyborcza podczas wyborów parlamentarnych w 2015 roku wyniosła 49,08 proc. Dokładnie tyle Polek i Polaków nie wzięło udziału w głosowaniu na posłów i senatorów. Ciekawe jest to, że w badaniach, które przeprowadził CBOS dwa tygodnie po wyborach, do braku udziału w głosowaniu przyznało się 32 proc. respondentów.
Fakt, iż mniej osób przyznaje się do absencji wyborczej, niż miało to miejsce w rzeczywistości, może wiązać się z przekonaniem, iż udział w głosowaniu jest obowiązkowy.
Absencji wyborczej sprzyja przede wszystkim brak wyrazistych poglądów politycznych w kategoriach lewica–prawica. Aż dwie trzecie osób, które nie potrafią sprecyzować swoich poglądów, zadeklarowała, że nie wzięła udziału w głosowaniu – czytamy w serwisie Onet Wiadomości.
Zagrożenia wynikające z absencji wyborczej
Przy obowiązującej ordynacji wyborczej mogą być one ogromne. Dotyczy to także metody liczenia głosów. Przykładowo metoda d’Hondta oraz metoda Hare Niemeyera sprzyjają dużym blokom wyborczym.
Istotą jest jednak mobilizacja elektoratu danej opcji politycznej. Ugrupowaniom populistycznym z antydemokratycznym nastawieniem sprzyja na ogół niska frekwencja. Brak mobilizacji po stronie elektoratu partii prodemokratycznych sprawia, że populiści (prawicowi lub lewicowi) mogą objąć samodzielnie rządy.
Wiąże się to najczęściej z próbą demontażu demokratycznego państwa prawa – w tym także społeczeństwa obywatelskiego. Nie rozumieją oni bowiem, że współczesna demokracja to nie tylko rządy większości, ale także poszanowanie praw mniejszości. Mają problem z tym, że prawo służy nie tylko do uchwalania, ale przede wszystkim do przestrzegania – co z całą bezwzględnością dotyczy także władzy.
Absencja wyborcza – czy istnieje antidotum?
Pierwszym rozwiązaniem, które samo się nasuwa, jest edukacja. Ludzi należy uczyć, czym jest państwo i społeczeństwo. Kim jest obywatel… Jakie ma on prawa, ale także obowiązki wobec wspólnoty, w której funkcjonuje. Ten, kto nie wywiązuje się z własnych zobowiązań, nigdy nie może mieć pewności, że zagwarantowane mu prawa będą zawsze przestrzegane.
Łatwiejsze metody dokonywania wyborów – przykład głosowania korespondencyjnego
Nie jest też tak, że absencja wyborcza jest wyłącznie kwestią sumień ludzkich i/lub braku rzetelnej edukacji obywatelskiej. Wielu ludzi chce brać udział w wyborach, lecz nie może tego robić ze względu na liczne bariery.
Taką grupą są chociażby osoby z niepełnosprawnościami. I tutaj trzeba przyznać, że państwo polskie wyszło nam naprzeciw. Szkoda tylko, że po zmianie władzy z tej drogi próbowało zawrócić. Na szczęście uniemożliwił to silny opór społeczny ze strony środowisk, które są skupione wokół naszych problemów oraz interesów.
Głosowanie korespondencyjne znalazło się w kodeksie wyborczym dzięki staraniom m.in. Integracji w 2011 roku. Przez lata służyło osobom ze znacznym i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Od wyborów prezydenckich w 2015 roku głosować w ten sposób mogą wszyscy obywatele – podaje portal niepelnosprawni.pl.
W wyborach parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2015 roku, z głosowania korespondencyjnego skorzystało 9 927 obywateli.
Wojna o głosowanie korespondencyjne zakończyła się połowicznym sukcesem. Od wyborów samorządowych 2018 roku mogą z niego korzystać wyłącznie osoby, które mają orzeczony znaczny bądź umiarkowany stopień niepełnosprawności.
Zanim napiszę słowo podsumowania, dodam jeszcze, że absencji wyborczej przeciwdziałałaby na pewno możliwość głosowania przez Internet. Została ona wprowadzona w takich krajach, jak chociażby: Irlandia, Holandia, Estonia, Niemcy, Belgia, Francja, Szwajcaria, Włochy czy Rumunia. W Polsce wydaje się być ono dzisiaj bardzo odległą przyszłością.
Największy wróg demokracji i nas samych
Absencja wyborcza jest dziś zatem największym wrogiem współczesnej demokracji, a zatem wrogiem nas samych – ludzi, którzy jako w pełni niezależni, autonomiczni obywatele chcą żyć w nowoczesnym i rozwijającym się państwie. Aby ono jednak takim było, musi opierać się na praworządności, gospodarce wolnorynkowej i społeczeństwie obywatelskim.
A to, czy rzeczywiście tak będzie, zależy już wyłącznie od nas samych. Z tego miejsca proszę zatem uprzejmie swoje Czytelniczki oraz swoich Czytelników do wykazywania minimalnej aktywności społecznej, jaką jest udział w każdych wyborach powszechnych. Nie ma bowiem wyborów, które byłyby bardziej lub mniej ważne. Wszystkie one są niesłychanie istotne, gdyż w równym stopniu dotyczą każdego z nas – bez wyjątku.
Tak, jak ochoczo głosujemy przy stołach, w takim samym stopniu róbmy to przy urnach, przez pełnomocnika lub korespondencyjnie. A kto wie – może kiedyś będziemy mogli wybierać nasze władze i ich przedstawicieli za pośrednictwem Internetu…
O samej absencji wyborczej wyłącznie rozmawiajmy, a nie ją wspierajmy. Można to robić w komentarzach poniżej oraz na grupie Politologia – stricte merytoryczny punkt widzenia.
Zapraszam także do polubienia i obserwowania Fanpage’a Opiniologii – www.facebook.com/opiniologia. Wasze komentarze pod znajdującymi się na nim postami są także mile widziane.
Źródła:
Portal niepelnosprawni.pl
FOTO:
Urna wyborcza
Źródło:
Komentarze